Ukrainiec w Polsce. Jak tu żyć i czy warto?



Jestem Ukraińcem i mieszkam w Polsce. Na pewno nie jest to dla Was nic nowego, bo sam wiem, że moich rodaków jest tutaj pod dostatkiem. Tak dużo, że chyba nawet nie zwracacie już na nich uwagi. Wyglądamy podobnie, nie odróżniamy się od Polaków, więc ciężko nam się wyróżnić. No i Ukraina nie jest dla Polaków dziwna ani egzotyczna. Myślą o nim, jak o biednym kraju, w którym biedni są naprawdę biedni, a bogaci naprawdę bogaci. Korupcja, źli politycy i wojna. Wielu Polaków uważa, że podobnie jak w Polsce, tylko sto razy gorzej. Trochę w tym nieprawdy, bo Ukraina jest różnorodna i kolorowa. Ale prawda jest taka, że w Polsce jest lepiej. Dlatego właśnie tu jestem.

Na imię mam Boris i urodziłem się w 1977 roku na Ukrainie. Wtedy to jeszcze był Związek Radziecki, o którym moja babcia mówiła, że nigdy nie upadnie. A jeżeli kiedyś miałby upaść, to wcześniej wybuchłaby wielka wojna, gorsza od dwóch poprzednich. W mojej rodzinie jest jeszcze wielu Borisów, bo imię mam po dziadku, głowie naszej rodziny. Dziadek zmarł, gdy miałem 16 lat i ciągle jeszcze się o nim wspomina, ale moje dziecko nie nosi po nim imienia.

Do Polski przyjechałem w 2007 roku, na długo przed wielką emigracją. Wtedy nie była nas tu wielu, ale nie oznacza to, że nie było nas tu wcale. Wyjeżdżaliśmy grupowo, bo jechał przyjaciel, albo przyjaciel przyjaciela, by zarobić pieniądze. Dla kogoś, kto mieszkał w małym mieście Berazań, to była gratka. Urodziłem się tam i mieszkałem przez całe życie, więc wyjazd do Polski nie był łatwy. Ale muszę powiedzieć, że nie jechałem sam i to dodawało mi odwagi. Równie trudno byłoby mi wyjechać do Kijowa w poszukiwaniu pracy, choć to tylko 75 kilometrów. Zarobki nadal byłyby niewielkie, ale za to wysokie ceny. Przed wyjazdem tutaj zastanawiałem się na wyjazdem do Rosji, tak jak zrobiło to wielu moich kolegów i jak wciąż robią mieszkańcy mojej okolicy. To była prosta zasada, że wschód Ukrainy wyjeżdża do Rosji, a zachód do Polski. Teraz już tak nie jest, choć tak jest dalej do domu i do rodziny. Gdy dzwonię do mamy, ta co chwilę opowiada mi kto i kiedy wyjechał i gdzie teraz jest. Sam zresztą pomagałem kilku dzieciakom znaleźć tutaj pracę. Bo jak kto z Ukrainy to swój i wstyd dla całej rodziny nie pomóc. Teraz tej pomocy aż tyle nie potrzeba, bo wszyscy już do naszych przywykli, a załatwianie spraw w urzędach nie jest takie trudne.

W Polsce mieszkam już 12 lat i wiele się zmieniło w moim życiu i w Polsce. Teraz mieszka tu ze mną żona i dzieci, mam pracę i wiodę życie, jak wielu innych Polaków. Coraz mniej rzeczy mnie zaskakuje i coraz bardziej rozumiem polskie życie. Czasami uśmiecham się, bo niektóre rzeczy są różne od tych na Ukrainie, ale dla mnie stały się już normalne. O Ukrainie pamiętam jednak i chciałbym opowiedzieć Wam kilka rzeczy, które były dla mnie wyjątkowe. Opisać naszą kulturę i to, jak byliśmy wychowywani. Trochę o moim dzieciństwie i dorosłości na Ukrainie, i jak nauczyłem się polskiego. O perspektywach na przyszłość i pracę. O ciekawych przygodach w pracy i śmiesznych sytuacjach z kolegami. O tym, dlaczego przyjechałem tutaj i dlaczego nie chciałbym już wrócić na Ukrainę.

Komentarze