Pierwszy rok w Polsce i co mnie najbardziej zdziwiło




Polacy nie są ciekawi Ukraińców. Są mili i uprzejmi, przynajmniej większość z nich, pomogą gdy czegoś nie wiemy lub nie rozumiemy. Moi znajomi z Ukrainy czasami mieszkają tutaj kilka lat, a kontakt z Polakami mają tylko w pracy lub z ludźmi, z którymi ja się przyjaźnię. . Nie myślę, że to było złe. Po prostu za często Polacy przekonani są o tym, że jesteśmy podobni. Znowu czasami Ukrainiec chce wiedzieć, kto jest kto. Jak Ukrainiec, to musisz trzymać się z nami. I tak to leci, na początku osobno Ja zacząłem przyjaźnić się z Polakami dopiero po tym, jak przywykłem do tego, co jest tutaj lepsze czy inne.

Na Ukrainie wiele rzeczy jest różnych. Na samym początku zwróciłem uwagę na to, na co Polacy narzekają. Pierwsze, o czym mówią to drogi i biurokracja. Ja wiem, że Wy macie swoje żarty, że porównujecie polskie drogi do Niemiec, że są nierówne, z dziurami. Ja to widzę inaczej. Na Ukrainie jest dużo gorzej. Nie mamy ich aż tyle i są gorsze. Ukraińskie drogi szybko się niszczą, szybciej niż w innych krajach w Europie. To skutek tego, że lata mamy dużo bardziej gorące, a zimy dużo zimniejsze. To też kwestia tego, że na remonty dróg po prostu nie ma pieniędzy. Oczywiście nie jest tak w całym kraju. Główne drogi Ukrainy są dobrej jakości, nawet jeśli chodzi o Europę. Gorzej jest na wioskach, gdzie utwardzanych dróg często po prostu nie ma.

Jeśli chodzi biurokrację. Mieszkam tutaj już prawie 12 lat i nie powiem, że nie miałem problemów z urzędami. Czasami wszystko było ładnie, a czasami człowiek musiał się zdenerwować. Ale jest pewna różnica. W Polsce nie trzeba mieć dokumentów na każdy wypadek. Na Ukrainie to normalne, bo każdy kawałek papieru może się przydać. Poza tym na każdą decyzję urzędu musimy czekać bardzo długo i też nigdy nie wie się, czy nasza sprawa zostanie rozwiązania. Jedna taka sprawa to czasami kilka wycieczek do urzędu i długie czekanie, czasami kilka godzin, zanim przyjdzie nasza kolej. Polacy też narzekają na łapówki. Mówią, że nie da się tu wielu rzeczy załatwić bez koperty. Nie powiem, że łapówki nie istnieją, ale ja nigdy nie musiałem tutaj dać nikomu pieniędzy. Wydaje mi się, że takie coś można spotkać u bogatych biznesmenów, a nie zwykłych urzędników. Na Ukrainie łapówki to rzecz codzienna, bez pieniędzy nie załatwi się tu nic. I chodzi mi nie tylko o urzędników, ale i policjantów. Ukraińskie więzienia są przepełnione, dlatego nasza policja raczej przymyka oko na wykroczenia. Niektórych rzeczy po prostu nie widzą (tak jak picie alkoholu na ulicy), a większość z nich i tak kończy się niewielka grzywną, albo i nie, jeśli zapłaci się policjantowi.

Mnie najbardziej spodobały się polskie miasta. Nasze też są piękne, w Kijowie, Charkowie są luksusowe hotele i pięknie odnowione kamienice, drogie restauracje, place, fontanny. Ale niektóre części i małe miasta są inne. Widok przeciętnego miasta na Ukrainie może być depresyjny. Szare bloki i stare budynki nie wyglądają dobrze. To zupełnie inaczej niż tutaj, gdzie każdy blok w dzielnicy ma inny kolor. Nie ważne, czy to blok w centrum miasta, czy gdzieś dalej. Jest też czysto. Nie ma przepełnionych śmietników, a kosze na śmieci są na każdej ulicy. Inne rzeczy też nie są takie powszechne jak w Polsce. Głupia sprawa, jak publiczna toaleta na Ukrainie może być problemem. Jeżeli narzekacie na to, że u w Polsce nie są one zbyt czystymi miejscami, to musicie wiedzieć, że na Ukrainie najpierw je czuć, a dopiero potem widać i często nie ma znaczenia, czy to Kijów, czy małe miasto.

Mówią, że kurica nie ptica, Polsza nie zagranica. Dla mnie to był inny świat.

Komentarze